Globalizacja sprawiła, że nowinki technologiczne wniknęły do nawet najbardziej tradycjonalistycznych społeczności, co nie przeszkadza ich członkom pielęgnować dawnych obyczajów. Zderzenie nowoczesności i zabobonów to jeden z głównych wątków "Nie jestem czarownicą", debiutanckiego filmu pełnometrażowego Rungano Nyoni, reżyserki i scenarzystki pochodzącej z Lusaki w Zambii, a mieszkającej i pracującej na co dzień w Walii. Artystka wróciła do ojczystego kraju, by z perspektywy 9-letniej dziewczynki, uznanej za czarownicę, pokazać dramat tamtejszych kobiet i warstw wykluczonych. Choć poruszone problemy są jak najbardziej realne, to poznajemy je w konwencji baśniowej i alegorycznej. Osierocona, milcząca, nowoprzybyła do wioski młodziutka Shula zamiast oddawać się beztroskim zabawom z równieśnikami i chodzić do szkoły, zostaje tu przechwycona przez dorosłych, którzy dają jej bolesną lekcję życia. Najpierw, jako nowo mianowana wiedźma, trafia do grupy dojrzałych kobiet przywiązanych białą szarfą do wielkich szpuli. Czarownice więzi się w ten sposób, by nie odleciały, jak głosi lokalna tradycja. Dziewczyna szybko wpada w macki przedstawiciela rządu, który zaczyna urządzać z nią wariację na temat cyrku obwoźnego. Shula, konsultując się z babcią przez iPhone'a jej szemranego opiekuna, ma dzięki swojej mocy orzekać o winie podczas sądów polowych, czy też odprawiać modły w intencji deszczu. Po godzinach, podobnie jak inne czarownice, staje się obiektem w machinie bieda-turystyki - majętni przedstawiciele Zachodu przyjeżdżają i pochylają się z fałszywą troską nad uwięzionymi tubylcami. Shula przez większość czasu znosi wszystkie troski z kamienną twarzą, wiadomo jednak, że w pewnym momencie czara goryczy się przeleje. Reżyserka z empatią odmalowuje losy bohaterki, która pozbawiona pomocy znikąd, stara się ocalić swoje człowieczeństwo. Swoją oszczędną grą i magnetycznym spojrzeniem młoda aktorka Maggie Mulubwa przykuwa nas do ekranu i wytrąca z dobrego samopoczucia. W filmie w radykalny sposób zderzamy się z "innością" - kulturową i obyczajową. To jednak coś dużo więcej niż obrazek z odległej i mrocznej krainy. Reżyserka łączy podejście dokumentalne i antropologiczne z artystycznym zacięciem. Przetwarza dramatyczną historię w baśń, a wszystko to okrasza czarnym humorem. Premiera "Nie jestem czarownicą" 20 kwietnia. Dystrybutorem jest Stowarzyszenie Nowe Horyzonty. Do rozdania mamy pięć podwójnych zaproszeń na pokaz filmu w wybrany dzień między 20 kwietnia a 4 maja w warszawskim kinie Muranów (ul. Gen. Andersa 5). Aby zdobyć jedno z nich, należy wysłać maila na adres redakcja@k-mag.pl. W tytule wiadomości prosimy wpisać nazwę filmu. Nie zapomnijcie o podaniu swojego imienia i nazwiska. Ale to nie koniec - zaproszenia dostanie 5 pierwszych osób, które prawidłowo odpowiedzą na pytanie: jak się nazywa aktorka odgrywająca rolę Shuli?