Teledysk ślubny to jeden z ważniejszych punktów na liście „do zrobienia” przed uroczystością. Ma być estetycznie, oryginalnie i przede wszystkim – jak najdalej od ślubnego kiczu. Właśnie takie filmy robi Sebastian Nandryka z Super Weddings. Jego produkcje są zupełnie inne od wszyskich, które kiedykolwiek mieliście okazję obejrzeć. Nandryka z zamiłowania jest obieżyświatem. Jeśli ślub ma odbyć się na drugim krańcu świata, leci tam z uśmiechem od ucha do ucha, bo „przecież to tylko jeden lot”. Jego inspiracją są legendy branży filmowej, nie weselnej. Pierwszym i podstawowym punktem, który pozwala mu nakręcić tak napełnione artyzmem filmy, jest zbudowanie zaufania pomiędzy parą a kamerzystą. „Chcę poczuć Wasze emocje, oddychać Waszą miłością, dopóki nie znajdę odpowiednich słów, by opowiedzieć Waszą wyjątkową historię. Przede wszystkim, niech obcy zostaną przyjaciółmi". Nigdy nie sądził, że będzie kręcił śluby. Przeznaczenie wybrało inaczej. - Tak się jakoś stało, że latam po świecie i robię filmy ślubne w takich miejscach jak Australia, California, Toskania czy Szkocja. W ostatnim roku zwiedziłem więcej krajów niż przez całe moje dotychczasowe życie - pisze Nandryka. Jego filmy są dziełem sztuki. Zwraca uwagę na najmniejsze, a tak ważne w życiu każdego szczegóły. Uśmiech, łzy, błysk w oczach, usta, które w pocałunku spotykają się z ukochaną osobą. Nie ma dobrych filmów, jeśli nie ma w nich emocji, a tu są dostarczane w maksymalnej dawce. Więcej wideo na stronie Sebastiana Nandryki.